środa, 28 września 2011

Mastodon - The Hunter

Mastodon - The Hunter

Track Lista:
1. Black Tongue
2. Curl Of The Burl
3. Blasteroid
4. Stargasm
5. Octopus Has No Friends
6. All The Heavy Lifting
7. The Hunter
8. Dry Bone Valley
9. Thickening
10. Creature Lives
11. Spectralight
12. Bedazzled Fingernails
13. The Sparrow

Najnowszy album amerykanów nie dość, że ukazuje potencjał tego zespołu to także skłania do tego iż jest to najlepszy zespół technicznego metalu w dzisiejszych czasach! Zespół Mastodon nową płytę nagrał w Doppler Studios w Atlancie, gdzie muzycy pracowali pod okiem producenta Mike’a Elizondo. Trzynaście utworów na nowym albumie to bardzo dużo jak na ten zespół. Trzeba także powiedzieć, że jest to drugi album w historii tego zespołu który niekoncepcyjny. Za to trzeba im przyznać, że płyta jest bardzo przebojowa. Utwór Curl of the Burl , który doczekał się także teledysku, chwyta swą melodyjnością. All The Heavy Lifting jest jakby małą namiastką poprzednich albumów, a Creature Lives od pierwszej do ostatniej minuty przypomina dokonania Pink Floydów, co oznacza, że album jest bardzo różnorodny. Moim zdaniem płyta spokojnie może walczyć o tytuł jeden z najlepszych tego roku, a co pewne, przysporzy nowych słuchaczy zespołowi!
Moja ocena: 8/10

środa, 21 września 2011

Opeth - Heritage

Opeth - Heritage

Track Lista:
1. Heritage
2. The Devil's Orchard
3. I Feel the Dark
4. Slither
5. Nepenthe
6. Häxprocess
7. Famine
8. The Lines In My Hand
9. Folklore
10. Marrow of the Earth

Na nowy album Opetha osobiście czekałem bardzo długo. Po udanym moim zdaniem Watershead wydanym trzy lata temu z nowym gitarzystą Frederikiem Åkessonem i zaliczonymi dwoma koncertami w między czasie w Bydgoszczy i w zeszłym roku w Spodku oczekiwałem albumu na miarę Still Life lub Blacwater Park. Kiedy zespół opublikował okładkę nowego albumu, spodziewałem się jeszcze mocniejszego progresywnego metalu niż kiedykolwiek zespół nam zaprezentował. Aż przyszedł 14 września i pora na odsłuchanie najnowszego dzieła szwedów. Po 57minutach, bo tyle trwa najnowszy album, zastanawiałem się co to za album i czy przypadkiem nie jest to poboczny projekt Mikaela. Fakt, Opeth potrafi nagrać albumy różniące się o 180 stopni, ale tego się nie spodziewałem. Przy nagraniach albumu zespołowi pomagał znany nam z wcześniejszych albumów jak i Porcupine Tree Steven Wilson. Co więcej, ja osobiście słyszę tutaj dużo podobnych dźwięków do jego dzieł. Opeth to jednak Opeth, sam potrafi się po kilku odsłuchaniach wybronić. Jeżeli spodziewaliście się i chcecie posłuchać muzyki na miarę początków zespołu radzę nie przywiązywać się do Heritage. W piosenkach gości bardzo wiele dźwięków płynących z gitary akustycznej, a także sporą rolę odgrywają klawisze Pera Wiberga, który po nagraniu albumu rozstał się z zespołem. Minusem albumu jest na pewno słaby miks płyty ponieważ dźwięki dość często się gubią. Na albumie słychać bardzo wiele akcentów jazzowych czy to na perkusji, czy także w gitarach oraz basie. Żeby polubić ten album trzeba poświęcić mu kilka odsłuchań i czasu, a na pewno się wam spodoba. Generalnie album bardzo polecam osobom, które nigdy wcześniej nie miały styczności z twórczością Opeth'u jak i tym, które lubią zanurzyć się w delikatnych progresywnych dźwiękach.
Moja ocena: 6/10